Prywatna recenzja książki J. Austen - Duma i uprzedzenie
Tak! - brzmi odpowiedź na pytanie, czy znam książki J. Austen.
Tak! - brzmi odpowiedź na kolejne, czy jestem fanką jej twórczości.
Tak! - raz jeszcze twierdząca odpowiedź na pytanie, czy Duma i uprzedzenie to moja ulubiona spośród jej książek… choć mam wiele ciepłych uczuć dla Perswazji i Mansfield Park.
Jestem do tego stopnia bezkrytyczną miłośniczką świata Austen, że muszę zobaczyć każdą ekranizację jej książek, nawet BollywoodJ, zatytułowaną Bride and Prejudice, kolejną w wersji z zombies (!!!), filmy z czasów, gdy jeszcze nie było mnie na świecie (1938r.), współczesne z gwiazdami filmowymi z pierwszych stron tabloidów, lub te najlepsze zrealizowane przez BBC oraz parodie filmowe, np. W świecie J. Austen (serial brytyjski), Austenland (komedia brytyjsko-amerykańska) czy inspirowany książkami Austen: Klub Rozważnych i Romantycznych. Co ciekawe, bohaterowie filmu spotykają się po lekturze kolejnych powieści, dyskutując o różnych aspektach fabularnych i sposobie nakreślania postaci i nawet nie zauważają, kiedy ich życie zaczyna przypominać losy bohaterów. Dlaczego piszę o filmach, skoro miała być recenzja książki – dlatego, że jest to najlepsze potwierdzenie, jak dla wielu czytelników prozy Austen stały się one inspiracją, jak żywe i prawdziwe są postaci tej literatury, z końca XVIII wieku i początku wieku XIX! Duma i uprzedzenie pisana była ( w latach 1796-97) przed urodzeniem naszego największego wieszcza romantycznego Adama Mickiewicza przez jedną z córek pastora, która większość swojego życia spędziła w zaciszu domowym. W niczym nie ograniczyło to jej wyobraźni, każda z kolejnych powieści krąży wokół podobnego motywu - uwikłania we własne uczucia i poszukiwania miłości prawdziwej. Powiecie: Nuda? – Nigdy w życiu! Staroć? – Skądże znowu!
Książki J. Austen są dobre o każdej porze dnia i nocy, w słoneczne letnie wakacje i zimowe świąteczne wieczory, czytane samotnie w chwili chandry i wspólnie dla rozrywki. Istnieje jednak pewne ryzyko, po ich przeczytaniu grożą irracjonalne zachowania: np. mówienie cytatami, śledzenie kolejnych adaptacji filmowych, kupowanie książek w nowych edycjach i obdarowywanie bliskich tą prozą, po zupełnego bzika, np. zakładania haseł na różnych kontach z wykorzystaniem nazw z prozy Austen, czy skrajnych dziwactw – jakie dopadło mnie w muzeum w Edynburgu – przymierzania sukien z epoki bohaterek książkowych. Ale, czy nie jest to miły bzik? (i nikomu nie przynoszący szkody). Zachęcam gorąco do świata Jane Austen, mam świadomość, że niektórzy odrzucą jej historie, ale ci, którzy pokochają bohaterów powieści, pozyskają przyjaciół na całe życie. Miłej lektury!
#cojaczytam #wolnelektury
Komentarze
Prześlij komentarz
Odpowiedzi na pytania konkursowe wysyłajcie na głównego maila : czytam.zyjepodwojnie@gmail.com :)
W komentarzach można zadawać różne pytania itp.